|
Turcja
|
Takich wypraw nie zapomina się do
końca życia!
Bajkowe,
księżycowe i wręcz zapierające dech w piersiach krajobrazy.
Miasta w skałach i pod ziemią. Dziesiątki balonów nad głowami.
Wszędzie wieże meczetów i wszechobecne tureckie flagi. Inny
świat, inni ludzie, ale przez to jakże bardzo ciekawi i
intrygujący.
Przez tydzień przedstawiciele Zespołu Szkół w
Czerśli odkrywali piękno i różnorodność muzułmańskiej Turcji i
jej mieszkańców, jakże innych od nas. Głównym celem naszej
podróży była szkoła partnerska z Comeniusa Ersular Ilkokulu w
Nevsehir - stolicy Kapadocji.
Po ponad 14 godzinach podróży ( z przesiadką na
lotnisku w Stambule) udało nam się dotrzeć do bazy noclegowej –
hotelu Dedeman, pod którego dachem spotkaliśmy mieszkańców chyba
wszystkich kontynentów. Zwłaszcza dla Izy i Karoliny, naszych
szóstoklasistek, pierwsze spotkanie ( tylko wzrokowe) z
muzułmankami, skrytymi od stóp do głów pod tradycyjnym
muzułmańskim dżilbabem, wywołało mieszane uczucia i ogromne
zaskoczenie. A tych z każdym dniem było coraz więcej. W ratuszu
u Prezydenta Nevsehir przed poczęstunkiem polano nasze ręce
płynem i polecono nam go wetrzeć w dłonie. Podobnie powitano nas
przed szkołą partnerską. Dla przedstawicieli z Grecji, Hiszpanii
i Wielkiej Brytanii ten obrzęd wydał się również zaskakujący.
Kiedy dorosłym gościom z Europy zorganizowano
pokaz parzenia tureckiej kawy i jej degustację, poziom
zaciekawienia tym krajem znacznie wzrósł. W Polsce kawę po
turecku zalewamy wrzątkiem, Turcy kawę z cukrem zalewają zimną
wodą i dopiero wówczas gotują. Niedopuszczalne jest mieszanie
łyżeczką kawy po przelaniu jej do filiżanki. Nawet kebab
serwowany w Polsce, często przez samych Turków, nie ma nic
wspólnego z tym prawdziwym z mielonego mięsa baraniego. Jego
podłużny kształt, dodatki w postaci porwanej na kawałki
tortilli, żółtego ryżu, połówki pieczonego pomidora i
pokrojonej, podduszonej cebuli nijak się mają do polskiego
kebaba z wysuszonych kawałków kurczaka.
Na dziedzińcu Ersular Ilkokulu czekali na nas
wszyscy uczniowie, pracownicy oraz ludowy zespół, który
specjalnie dla nas zaprezentował dwa tureckie tańce. Przed
wejściem do szkoły wspomniany obrzęd dezynfekcji rąk,
poczęstunek ciasteczkami i wizyta w gabinecie nowego dyrektora.
Wymiana upominków i zwiedzanie szkoły. Na korytarzach i w
klasach okolicznościowe dekoracje, zdjęcia z wcześniejszych
spotkań w hiszpańskiej Sewilli, angielskim Manchesterze oraz
polskiej Czerśli. Nas najbardziej zaskoczyły kolorowanki z
polskim orłem. Fragment obserwowanej lekcji religii przywołał
wspomnienie „siedzenia jak na tureckim kazaniu”. Oczywiście
Turcy nie znają tego powiedzenia. Nie siedzą też „po turecku”.
Muzułmanie siadają natomiast przed okrągłą łaźnią, znajdującą
się przed wejściem do każdego meczetu, by umyć nogi. Nam
pozwolono zwiedzić meczet, choć przed wejściem musieliśmy zdjąć
obuwie. Nie wymagano zaś od kobiet nakrycia włosów.
Na temat zwiedzania samej Kapadocji można by
napisać ciekawą książkę. Trudno zmieścić tu opis wszystkich
atrakcji, wrażeń i często powtarzanych Och! i Ach!.
Niezliczona ilość widokowych tarasów, z których można zrobić
tysiące zdjęć. A i tak każde kolejne będzie inne, ładniejsze i
ciekawsze od poprzedniego. Prawdziwe tłumy zwiedzających,
mnóstwo białych autokarów, stragany z pamiątkami i bardzo mili
tureccy sprzedawcy, z którymi naprawdę można się całkiem nieźle
potargować. Nie zapomnimy także tradycyjnej tureckiej nocy
(właściwie wieczoru), zespołu folklorystycznego, weselnego
obrzędu i wspaniałej zabawy, choć tylko koordynator z naszej
partnerskiej szkoły tańczył z przedstawicielami państw z Unii
Europejskiej.
Główną ideą naszego projektu Comenius „Gry i
zabawy na świeżym powietrzu” jest wymiana informacji na temat
gier i zabaw, w które bawią się dzieci z krajów partnerskich.
Do tej pory poznawaliśmy różne gry, porównywaliśmy je i
próbowaliśmy praktykować w naszych szkołach te, których nie
znaliśmy. Podczas spotkania w Turcji przeanalizowaliśmy cechy i
rolę lidera gier i zabaw. 10 uczniów, reprezentantów każdej
szkoły jednogłośnie orzekło, że lider jest niezbędnym elementem
każdej gry i zabawy. Okazało się też, że niezależnie od kraju
pochodzenia lider musi być sprawiedliwy, konsekwentny,
asertywny, kontaktowy, inteligentny, rozsądny i spostrzegawczy.
Jak ważną rolę pełni lider, przekonaliśmy się
obserwując codzienne gry i zabawy dzieci w tureckich szkołach.
Polecamy wszystkim szkołom udział w projektach
Erasmus+ ( nasza edycja Comeniusa jest ostatnia). Z naszego
powiatu zaledwie kilka placówek zdobyło się na trud pozyskania
partnerów, zredagowania projektu i jego realizacji. 20 000 czy
24 000 euro „leżą czasami na ulicy”, więc czemu nie sięgają po
nie nasze szkoły. Wrażenia, doświadczenia, znajomości, wręcz
przyjaźnie, są doprawdy bezcenne.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Dla
uczennic i pracownic Zespołu Szkół w Czerśli ta wyprawa
pozostanie na długo w pamięci. Poznaliśmy przepiękny kraj,
serdecznych mieszkańców, ich zwyczaje i obrzędy, choć
Europejczykom trudno byłoby się tam odnaleźć w codziennym życiu.
Współczesne kobiety w Europie przyzwyczajone są do
samodzielności, spontaniczności, prowadzenia samochodu czy domu.
Tam tylko najbardziej nowoczesne mogą pozwolić sobie na taki
„luksus”. My po prostu nie mogłybyśmy być muzułmankami.